niedziela, 27 stycznia 2013

Bezsensowne uprzedzenia

Pomimo tego, że jestem z niedużego miasta w Polsce (coś koło 150 000 mieszkańców) i nie mam na co dzień styczności z wieloma rasami oraz narodowościami, to tutaj, w Londynie, nie mam problemu z tym, że ktoś ma inny kolor skóry niż ja czy czymś w tym stylu. Zastanawia mnie więc, jak to się dzieje, że ludzie mieszkający tutaj na stałe mogą być z góry uprzedzeni do np. czarnoskórych. Rozumiem, że wyznawcy islamu mogliby nie przepadać za chrześcijanami lub odwrotnie. Pojęłabym spory pomiędzy ludźmi różnych narodowości z uwagi na przeszłość historyczną, ale żeby mieć problem z tym, że ktoś jest czarny? I don't get it. At all.
Przyznaję, że na początku czułam się trochę niecodziennie, ale tylko z uwagi na to, że, jak już wspomniałam, nie mam z ludźmi innej rasy kontaktu. Cały dzień spędzony z A. utwierdził mnie jednak w przeświadczeniu, że nadal oceniam daną osobę biorąc pod uwagę jedynie jej/jego charakter i w sumie to cieszy mnie to.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz